Łeba i okolice. Plener fotografii krajobrazowej.

14-17.03.2019
Łeba - Orzechowo - Dębki (ujście Piaśnicy)


        Warsztaty fotograficzne w Łebie organizuję od kilku lat. Zawsze wiosną i jesienią. Tym razem spotykamy się nad morzem w marcu. Jest nas w sumie 4 - osobowa grupa. Bożena, Marta, Agnieszka i ja. 
Prognozy na czas plenerowy nie napawają optymizmem ale wiary nam nie brakuje! 3.30 wyjeżdżam z Zawoi. O 5 zabieram Bożenę z Trzebini i mkniemy autostradą do Łeby. W ciemnościach, w deszczu, w słońcu i brakuje nam jedynie... śniegu. Tuż po południu "meldujemy" się na kwaterze. Chwilę po nas dociera na miejsce Marta, która na co dzień mieszka nad... morzem... Następnie przyjeżdża Agnieszka która co prawda pochodzi ze Śląska ale ostatnie dni spędziła nad... morzem :) Jesteśmy zatem w komplecie. Plener zaczynamy tradycyjnie już od naszej ulubionej... restauracji Hono Tu... Z bardzo dobrym jedzeniem i genialnymi wręcz... deserami (jakże ja nie lubię słodkiego!) :)
Na zachód słońca jedziemy na zachodnią plażę. Prognozy są coraz gorsze... Fotografujemy na długich czasach, ćwicząc rozmycia na wodzie... Tradycyjnie już - "znajdujemy" pierwszy plan w postaci gałęzi...

Łeba. Plaża zachodnia...

"Znaleziona" gałąź służy nam za pierwszy plan...

Długie czasy naświetlania...
Przez chmury przebija się - bardzo nieśmiało... słoneczko...

... 
Chwilę wcześniej, zakładam na obiektyw filtr szary ND1000 firmy Benro, który pozwala wydłużyć mi czas naświetlania z 1/4 sekundy to 4 minut... Efekt zamierzony.
           Piątkowy poranek rozpoczynamy o 5.25. Jedziemy do Rąbki, na wieżę widokową nad jeziorem Łebsko. Niebo jest zachmurzone a prześwity widać nad morzem... Szybka zmiana decyzji i udajemy się na wschód słońca na plażę w Łebie, tym razem na wschodnią jej część... Zmiana się opłaciła, prawda?

"Okno" pogodowe nad plażą w Łebie...

Otworzy się bardziej czy wszystko zniknie? - można by zapytać...

"Wiara czyni cuda!" - ileż razy przeżywałem to o wschodzie czy zachodzie słońca...
Na niebie robi się coraz bardziej kolorowo...
Marta w swoim żywiole...

Marta i Bożena - tym razem obie są w swoim żywiole...

...
Takie poranki to ja lubię...

Falochron o wschodzie słońca...

Bożena w akcji...
             Od tego poranka zapowiadane są opady deszczu i spora zmiana pogody... Niestety - prognozy się potwierdzają. My jednak decydujemy się na wyjazd do Ustki a zachód planujemy w Orzechowie. Ujście rzeki Orzechowa tuż przy Bałtyku okazuje się jednak bardzo zniszczone przez sztorm i tzw. "cofki"... Nie podajemy się jednak i bardzo miłe i owocne popołudnie spędzamy na plaży w Orzechowie... Tradycyjnie - znajdujemy pierwszy plan...

Orzechowo. I tutaj znajdujemy pierwszy plan i mimo nie najlepszej pory dnia ani pogody - fotografujemy...

Przy ujściu rz. Orzechowa...

...
...

"Zabawa" z szarymi filtrami i filtrem polaryzacyjnym...

... przynosi takie oto efekty...
...

Przypływ...

...
30 sekund naświetlania...
180 sekund naświetlania...
0,8 sekundy naświetlania - widać różnice?

Korzeń - to idealny pierwszy plan podczas fotografowania nadmorskich pejzaży...

...
...

"Groźne" deszczowe chmury, bardzo dobrze wyglądają i oddają "klimat" w czarno-białych barwach...
             Sobotni wschód słońca ponownie podziwiamy z plaży wschodniej w Łebie. Prognozy pokazywały tylko krótkie "okno" pogodowe o wschodzie i... mieliśmy szczęście, kolejny już raz... Tym razem "zacumowaliśmy" na plaży w pobliżu portu... Kamienie tworzyły wspaniały pierwszy plan a rozbijające się o nie fale - niejednokrotnie poczuliśmy na własnej skórze i naszych aparatach...

"Niebieska godzina" w sobotni poranek na plaży w Łebie...

Idealny pierwszy plan do zdjęć...

Czekanie na odpowiedni moment by wcisnąć spust migawki...
... by uchwycić piękny ruch wody pomiędzy kamieniami...

Pierwsze kolory na niebie...

Filtr polaryzacyjny i szary połówkowy - bardzo przydatne... 
...

A tymczasem na wschodzie...

Wreszcie jest!
Na takie kolory, o takim świetle marzyliśmy od początku warsztatów...

...

Światło pomału gaśnie ale i tak było pięknie...
               W drodze powrotnej zahaczamy o piekarnię. Miejsce niezwykłe i to nie dlatego że można w niej kupić... pieczywo i... ciastka (wspominałem już jak ja nie cierpię słodkiego?:)))) ale dlatego że jest pięknie, ozdobnie wyposażona wewnątrz. A do tego jest rodzinną tradycją. Pojawimy się w niem nawet w niedzielny poranek by zakupić produkty by zabrać je w drogę powrotną... Kupię słodkie kokosanki (fuj!) i zjem je zanim wjedziemy na autostradę :)
Po śniadaniu szkolimy się z postprodukcji w programie Lightroom. Po południu ruszamy z nadzieją na udany zachód słońca do Dębek. Jest tam niezwykle urokliwe miejsce czyli ujście Piaśnicy do Bałtyku. Mnie miejsce urzekło! Nie było go w planie warsztatów ale od teraz będzie już na pewno! Jesteśmy tam sporo przed zachodem... Na próżno próbujemy znaleźć jakąkolwiek otwartą restaurację czy choćby sklep... "Wczorajsza" pani informuje nas że nie mamy na to szans w Dębkach w tym okresie... Obiad zjemy więc tradycyjnie już w Hono Tu w Łebie. Nim tam dotrzemy, spędzamy jednak czas przy ujściu rzeki do morza... Przyszły chmury i z zachodu "nici" ale i tak miejsce warte by tam być...

Dębki. Ujście Piaśnicy do Bałtyku...

Ujście Piaśnicy.
Rzeka Piaśnica.

Rzeka Piaśnica w okolicach ujścia do Bałtyku...
                  Niedzielny poranek spędzamy na...spacerze wzdłuż morza. Wszędzie chmury i chmury... Nie robimy już ani jednego zdjęcia... Mimo tego poranka, warsztaty uważam za bardzo udane i dziękuję Bożenie, Marcie i Agnieszce za wspaniale i owocnie spędzony czas!

P.S. 
Niedzielny zachód słońca w Łebie był bajkowy... Jak zresztą prawie w całej Polsce! My oglądaliśmy go już niestety z naszych samochodów i to w miejscach skąd nie dało się zrobić dobrych zdjęć...

Komentarze

Popularne posty