23-26.10.2025 Morawy jesienną porą - warsztaty fotografii krajobrazowej.

 23-26.10.2025 Morawy Południowe jesienną porą.

 

      Od czwartku do niedzieli, miałem ogromną przyjemność prowadzić warsztaty fotograficzne w Czechach, na Morawach. Tym razem nocowałem w Svatoboricach gdyż mój dotychczasowy gospodarz we Vracovie...zapomniał o mojej rezerwacji... A, że w tym czasie odbywał się w Kyjovie także festiwal wina to o nocleg wbrew pozorom wcale nie było tak łatwo... 

Z Suchej Beskidzkiej gdzie Ania miała dotrzeć pociągiem o 7.01 wyjeżdżamy z półtora godzinnym opóźnieniem. Pociąg z Krakowa ze względu na wypadek w zupełnie innym rejonie, wyjechał jednak z takim opóźnieniem... Mamy jednak zapas czasowy bo na Morawach mamy być o 15-tej. Jadę jak zwykle bocznymi drogami a nie autostradami... Ma to swoje plusy (piękne widoki, można się zatrzymać w każdej chwili) ale i minusy (jedzie się wolniej i dłużej...). Do Svatoboric docieramy kilka minut po 14-tej... Czeka na nas już Łukasz a chwilę potem przyjeżdża Adam. Wiola ze Sławkiem nocują w Cejkovicach ale niebawem spotykamy się wszyscy razem. A zatem jesteśmy w komplecie: Ania, Wiola, Łukasz, Bogdan, Sławek, Adam i ja.

Na pierwszy zachód wybieramy winnice przy kaplicy na Hradistku w Velkych Bilovicach. Początkowo zachmurzenie jest całkowite, wieje bardzo mocny wiatr ale widać, że są szanse na przejaśnienia... I faktycznie kilkadziesiąt minut przed zachodem, słońce się przebija i pięknie świeci nam po polach... Po zachodzie, którego tym razem widać nie było - ruszamy do Kyjova do zaprzyjaźnionej od lat restauracji "U Martina" na obiad. Dziś w niej jest jeszcze mało ludzi a jedzenie jak zwykle - wyśmienite! Żeberka? Palce lizać! 

Ze względu na bardzo złe prognozy na piątkowy wschód, podejmuję decyzję (popartą prognozami i własnymi przeczuciami), że na zdjęcia pojedziemy dopiero po śniadaniu. Wypogodzić się powinno około południa a zatem najpierw jedziemy do Petrova. Piwniczki jakby "żywcem" wyjęte z Santorini, w których sprzedają i trzymają wino, są tym razem zamknięte (poza jedną) i na znacznym obszarze wokół nich, odbywa się remont... Ale to tutaj po raz pierwszy tego dnia, pięknie świeci nam słoneczko... Wracamy zatem w okolice Kyjova, do naszych Svatoboric, pod kapliczkę św. Barbary oraz pod winnice... Gdy niebo jest zachmurzone, zdjęcia są "płaskie". Podobnie jest gdy na niebie nie ma ani jednej chmury - wtedy też jest nie ciekawie... A my mamy szczęście bo chmur i światła jest odpowiednia ilość, co powoduje, że mamy piękne światło-cienie... Wykorzystujemy to "na maxa". A na zachód jedziemy pod słynną czereśnię, wśród winnic w Cejkovicach. I znów początkowo jest całkowicie zachmurzone niebo ale "wiara czyni cuda" i przed samym zachodem chmury się rozstępują nad horyzontem, co w większości przypadków gwarantuje najpiękniejsze światło... Zadowoleni i spełnieni po dobrym dniu, jedziemy na zasłużony obiad, tym razem do całkiem nieznanej nam restauracji, przy dworcu kolejowym w Svatoboricach. I znów jest miło i z bardzo dobrym jedzeniem.

Sobotni poranek wita nas mrozem... Jest naprawdę zimo choć bezwietrznie... Przy "beczce", zakładam kalosze i mimo grubych skarpet - stopy marzną mi niemiłosiernie... Inny też to przeżywają (jeśli nie mają kaloszy to mają tak czy inaczej dyskomfort w postaci przemoczonych butów...). Jest zimno, mroźno ale pięknie!! Najpierw widzimy piękny wschód słońca, potem czekamy aż chmury się rozejdą by znów fotografować w bardzo ciekawym świetle... Po śniadaniu chwila przerwy i jedziemy do Karlina na słynny "zakręt" oraz "punkt widokowy" (czyli budynek gospodarczy...) z widokiem na słynną "aleję kasztanową". Tym razem jest to smutny widok bo drzewa są "gołe" a pola - przed i za nimi - szare i bure... Ruszamy zatem na zachód do Kunkovic. Pod pięknie położony wiatrak. Po drodze zatrzymujemy się na drodze, z widokiem na wiatrak w Chvalkovicach. Chmur przybywa w bardzo szybkim tempie... Przez kilka sekund (dosłownie!), mamy przy nim światło i...zaczyna padać... Patrząc na prognozy decyduję, że mimo iż jesteśmy już w Kinkovicach, nie ma sensu czekać bo zachodu a nawet światła przed - na pewno dziś nie będzie... Jedziemy zatem do Kyjova gdzie na 19 mamy rezerwację stolika... Udało się ją zrobić na 5 osób a, że jest nas 7... Ostatecznie "lądujemy" najpierw na rynku gdzie odbywa się festiwal wina a potem dzielimy się na dwie grupy by coś zjeść... Po powrocie siadam z Adamem by oglądnąć jego zdjęcia i o 23 kładziemy się spać...

Niedzielny poranek wita nas znów piękną pogodą... Na wschód jedziemy pod czereśnie do Cejkovic i naprawdę w pięknym, porannym świetle, kończymy warsztaty fotograficzne na Morawach... 

Bardzo dziękuję Ani, Wioli, Sławkowi, Bogdanowi, Łukaszowi oraz Adamowi za przemiłe towarzystwo oraz dużo dobrego humoru i czekam na Wasze ujęcia :)


 




























































Komentarze

Popularne posty