16.08.2018
Hanusovske sedlo (Spisz - Słowacja)
"Gdzie diabeł nie może, tam... Hanusovske sedlo pomoże...". Skąd mi się to skojarzyło? Odkryłem to miejsce kilka lat temu. I choćby nie wiem jak brzydko było gdzie indziej, tu zawsze wydaje się być cudnie!
Po wczorajszym wyjściu na zachód słońca na Giewont i nocy spędzonej w samochodzie, postanawiam na wschód słońca pojechać na Łapszankę. Tak, racja... Miejsce obfotografowane o każdej porze roku, dnia i nocy ale łatwo dostępne i przy niepewnej pogodzie mało ryzykowne. Około 4.30 jestem na Łapszance. Wszystko zachmurzone, nie wspominając o tym, że nikt by mi nie uwierzył, że stąd naprawdę widać Tatry... Jadę więc dalej. Mijam kapliczkę i zjeżdżam do słowackiej Osturni. Przed piątą jestem na miejscu. Nie pamiętam już jak ani dokładnie kiedy odkryłem to miejsce ale jest to jedno z moich ulubionych miejsc fotograficznie. I nie wiem jak to się dzieje ale zawsze kiedy nie ma pogody na Łapszance, jadę tutaj i jest! Przede wszystkim kiedy tutaj przyjeżdżam, są mgły w dolinach. Tak jest i tym razem... Niebo zachmurzone ale mgły są. Rozstawiam statyw, zmieniam obiektyw i czekam. Wiele wskazuje na to, że nic się nie wydarzy. Robię zatem kilka pamiątkowym zdjęć i myślę gdzie by tu pojechać dalej. Postanawiam jednak jeszcze chwilę zostać i dzięki tej decyzji - jestem prze szczęśliwy! I kolejny raz okazuje się, że wiara czyni cuda i wierzyć (czekać!) trzeba do samego końca... Zaczęło się od delikatnego prześwitu w chmurach, przeszło przez różowe, czerwone barwy poranka a skończyło na pomarańczach...
I tylko żałowałem, że akurat obiektyw 24-70 mam w naprawie... Ale poradziłem sobie tym co miałem czyli 15-30 oraz 150-450. Zresztą w to miejsce nawet nie wybierajcie się bez teleobiektywu... (70-200 mm w zupełności wystarczy).
|
Hanusovske sedlo. Dla mnie moment kulminacyjny... |
|
Hanusovske sedlo. Kiedy przyjechałem niewiele wskazywało na to że może być tak magicznie... |
|
Były mgły, wieloplanowość ale brakowało światła... |
|
Pomału zaczyna się kolor na chmurach... |
|
Tak wygląda to miejsce w całości... Dobrze jest tutaj operować głównie teleobiektywem... |
|
... I kiedy niewiele wskazywało że coś więcej się pokaże... |
|
... rozpoczęła się prawdziwa gra świateł i cieni - coś co ja kocham w fotografii! |
|
Klimat jak z bajki... |
|
... |
|
Punkt kulminacyjny raz jeszcze... |
|
Kraina... baśniowa kraina... |
|
..."mlekiem" płynąca... |
|
Tutaj zabrakło mi obiektywu 24-70... |
|
... |
|
... |
|
... |
|
Bez teleobiektywu ani rusz... |
|
Delikatne "lasery" kończą mój poranek w tym miejscu... Magiczny poranek. |
Komentarze
Prześlij komentarz