Jesienią nad polskim morzem - plener fotografii krajobrazowej.

16-19.11.2017 
Łeba - Martwy Las - Wydmy Czołpińskie - Wydma Łącka - Rąbki

           Uczestnicy moich plenerów, zawsze się śmieją, że kolejną relację na pewno zacznę od stwierdzenia: "Kolejny raz dziękuję wspaniałej ekipie plenerowej...". I pewnie mają rację ale nic nie poradzę, że i tym razem przyszło mi pracować z fantastycznymi ludźmi! Dlatego z tego miejsca od razu dziękuję Marzenie, Renacie, Dorocie i Paulinie za fantastyczną atmosferę podczas całego pleneru. I aż żal, że był to ostatni w tym roku plener fotograficzny, prowadzony i organizowany przeze mnie...

          Tuż po północy, razem z Dorotą, ruszamy z Zawoi do Łeby. Prognozy nie są najlepsze ale zawsze wierzę, że choć na chwilę słoneczko nam zaświeci... W czwartkowy ranek, docieramy do Łeby około 10 tej. Plener rozpoczynamy nieco później i choć mieliśmy zamiar odespać podróż, to jednak idziemy nad morze. Spać będę w nocy - teraz szkoda czasu.

         Następnie przyjeżdża Marzena z Renatą i Pauliną. Jesteśmy zatem w komplecie. Ten plener będzie wyjątkowo kameralny... Mimo iż pogoda nie zachęca, idziemy na zachód słońca na plażę w Łebie. Widzimy dokładnie tyle...

O zachodzie na plaży w Łebie...

... statki wpływają do portu...
              Następnego dnia wyruszamy o 4.30 do Czołpina. Z parkingu, idziemy na wschód słońca w okolice Martwego Lasu z nadzieją, że chmury się rozstąpią... Przestaje padać w momencie kiedy opuszczamy samochód... Wieje coraz mocniej więc mam nadzieję, że chmury się rozejdą. Podczas wschodu słońca, w miejscu gdzie stoimy praktycznie nie ma chmur ale za to na... wschodzie, jest ich sporo. Nasza cierpliwość w końcu zostaje nagrodzona i słońce zaświeci nam pierwszy raz, podczas tego pleneru... 

Na około godzinę przed wschodem słońca...

Wyszukujemy sobie motywów do fotografowania...

Martwy Las w czerni i bieli także robi wrażenie...

Nasza cierpliwość w końcu zostaje nagrodzona - słońce podświetla nam chmury...
Kolory są...

Zakładam zatem filtr polaryzacyjny by wyciągnąć kolory oraz szary by rozmyć wodę i chmury...

Martwy Las.
Barwy bałtyckiej jesieni...

...

Taki poranek za nami...

"Moje" plenerowe dziewczyny :) Marzena, Renata, Paulina i Dorota.

               W pewnym momencie trzeba jednak podjąć decyzję, że idziemy dalej... Jak to u mnie bywa - koryguję plan dnia :) Ale o decyzji informuję wszystkie panie, kiedy opuszczamy plażę...

Na Wydmach...

Cała nasza ekipa plenerowa :)
                 Nie wracamy do Łeby a jedziemy do Skansenu Wsi Słowińskiej do Kluk. Jesteśmy jedynymi turystami w okolicy... Skansen otwierają tylko dla nas. Świeci słoneczko więc korzystamy z tego i chodzimy po terenie Skansenu. Pani otwiera nam wnętrza zabudowań ale nas bardziej interesuje architektura z zewnątrz oraz konie i inne zwierzęta... 

Kluki.

Koń w skansenie w Klukach.

Renata i Marzena fotografują konie... 
Skansen w Klukach.

Jest także stado baranów...
               Przez najbliższe godziny, szukamy jakiejkolwiek czynnej restauracji w okolicy... Niestety, poza sezonem nie ma na to szans! Najbliższa jest w Słupsku ale nie chce nam się tam jechać... Dobrze, że chociaż sklepy spożywcze są pootwierane... Szukamy w Klukach, Czołpinie, Smołdzinie i wielu innych... W Gardnie postanawiamy jednak zawrócić. Robimy kilka zdjęć i na zachód słońca, wracamy do Czołpina, skąd idziemy na Wydmy Czołpińskie. Powtarza się nieco sytuacja z rana... Chmury mamy tym razem tylko na... zachodzie. 
Po powrocie razem z Dorotą idziemy jeszcze z nadzieją na udane zdjęcia nocne. Niestety, pogoda płata nam figla i choć spacer udany to zdjęcia niestety nie...

Gardno Wielkie.

Okolice jeziora Gardno.

Gardno Wielkie.
Wydmy Czołpińskie.

Łapiemy ostatnie promienie słońca...

... tego dnia...

Chmury na północy...
A na zachodzie jest ich coraz więcej...

Wydmy Czołpińskie o zachodzie słońca...

W tym miejscu kończymy kolejny dzień pleneru... Piękny dzień.
                  Sobotni poranek rozpoczynamy od wschodu słońca na wieży widokowej w Rąbce. Choć prognozy są złe - ryzykujemy. I znów to ryzyko się opłaciło... Oglądamy piękny wschód słońca choć z niesamowicie mocnym wiatrem walczymy cały czas... Nie jest to łatwe na "pracującej" wieży oraz pomoście widokowym...

Jezioro Łebsko. Widok z wieży w Rąbce.

Jezioro Łebsko.

Od wschodu widać coraz więcej kolorów...

Pomost w Rąbce...
Moment na który czekamy...

Wieje mocno o wschodzie słońca co dodatkowo podkreślam przy zastosowaniu filtra szarego...
                   Miała być chwila odpoczynku, miał padać deszcz ale... Kolejna zmiana planów! Szybkie śniadanie i ruszamy z powrotem do Rąbki, skąd meleksami jedziemy na Wydmy Łąckie. Na trasie jest bardzo wesoło ale to na tym odcinku, podczas jazdy, marznę najbardziej podczas całego pleneru :) Warto jednak było zmienić plan i znaleźć się w tym niezwykłym miejscu... Wydmy cały czas pracują i widać to po przebiegu nowej drogi, zwłaszcza na Łąckiej Wydmie. Na końcu zobaczycie też że dwoiłem i troiłem się tego dnia... Dzień kończymy powrotem meleksami oraz szkoleniem z zakresu pracy w programie graficznym Lightroom. A i jeszcze wizytą w punkcie medycznym ale o tym nie będę się rozpisywał bo wszystko skończyło się dobrze :)

Wydma Łącka. Docieramy tu kiedy słońce jeszcze operuje...

Filtr polaryzacyjny nasyca kolor piasku...

Dorota w roli statywu :)
Marzenka...

Dorota gotowa na wszystko :)

Dorota, Marzena i Paulina...
W komplecie :) Dorota, Renata, Marzena i Paulina.

A teraz bez komentarza zobaczcie Wydmę Łącką w różnych odsłonach...

...
...

Paulina - pełne skupienie...

"Piramidy"...
Tutaj widać jak mocno wieje i piasek się przemieszcza...

W oddali szczyt Rowokół i jezioro Łebsko...

Taki minimalizm - dziękuję Renia, że się tam akurat zatrzymałaś :)
...

...

Paulina z Dorotą...
...

...

...

Marzena w akcji...
Klasyczne ujęcie nad morzem...

...

Dwoiłem się i...

... troiłem by wszystko grało na plenerze :)
                    Na niedzielny poranek prognozy są fatalne... Chyba nikt prócz mnie nie wierzy, że coś się odsłoni... Ale mamy blisko na plażę więc ryzykujemy. Pada deszcz ale znów w momencie kiedy opuszczamy samochód, zdarza się cud... To był naprawdę udany plener w doborowym towarzystwie - dziękuję dziewczyny raz jeszcze!

Ostatni dzień, o poranku... Wiara czyni cuda!

...

...
...

...

Słońce pomału podświetla chmury...
Zmieniając ich kolor...

...

Pora kończyć choć żal wielki...





 

Komentarze

  1. Od zawsze wybieram się na wydmy... Fajny reportaż. Fajne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzy dni przed rozpoczęciem pleneru zaczynam kombinować... daleko i słaby dojazd, prognoza - leje, nikogo nie znam, jesienią nad morzem słaby pomysł, może odwołam ..... Real przerósł wszelkie moje oczekiwania, dojazd w doborowym towarzystwie, może i lało ale patrząc na zdjęcia wyjątkowe, klimatyczne...a fotografujący to jedna rodzina - gawędzi o zdjęciach, sprzęcie, plenerach tych zrealizowany i tych w planie; bez marudzenia, jeszcze o zmroku, w deszczu goni za światłem, a jak już je znajdzie drepcze wkoło w poszukiwaniu tego jednego, jedynego kadru - idylla, dziś tak to widzę, choć o wschodzie słońca, były chwile zwątpienia i myśli o nowej pasji...stanęło na kupnie rękawic ( takich jak ma Marzena) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Michał dziękuję, było świetnie . Jak zawsze pogoda była dla nas łaskawa... a być może zamówiona przez Michała (jak zawsze). Marzena, Renia, Paulina jesteście świetne, mam nadzieję że będziemy się częściej spotykać.Takie wesołe towarzystwo zresztą ma Michał na każdym plenerze.Fotki super, aczkolwiek patrząc na zdjęcia Michała zastanawiałam się gdzie On był...Jeden obraz ,a tak wiele "twarzy" ma. Gorąco wszystkim polecam, ja już zapisałam się na następne plenery. Dziękuję za lekcje Michał i do zobaczenia...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze jedno...dziękuje że dzięki Tobie możemy rozwijać swoją pasję..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty