Wiosenne Morawy.

10-13.05.2018 
Wiosenny plener fotograficzny na Morawach...
 
             Morawy to jedno z moich ulubionych miejsc. Sam byłem ciekaw jak odbiorę je teraz, kiedy kilka dni wcześniej wróciłem z Toskanii... 
Plener rozpoczynamy w czwartkowe popołudnie... Na pierwszy zachód słońca, wybrałem winnice i kapliczkę w Velke Bilovice. I choć pogoda nie jest najlepsza (od zachodu zwał chmur... burzowych chmur), to jednak się nie poddajemy...

Velke Bilovice. Winnice...

Kaplica na Hradistku...


           W piątkowy poranek ruszamy pod kultową już kapliczkę św. Barbary k/Kyjova. Przesuwam godzinę wyjazdu z 4.20 na 5.30. Na wschód i tak były marne szanse, gdyż cały czas lał deszcz... Ale około szóstej jest szansa na rozpogodzenia... I faktycznie trafiamy na nie tego poranka...

Po nocnych ulewach takie cuda na nas czekały w okolicach Svatoborovic...

To była dosłownie chwila... Światło nad kapliczką św. Barbary.

Mgły w oddali...

... i w okolicy Kyjova...
Po porannej przerwie na sen, o 13 tej jedziemy do Lednic. jest tam piękny zespół parkowo - zamkowy. Bywa tam też piękna roślinność ale... W tym roku wiosna a przede wszystkim zbyt wysokie temperatury jak na tę porę roku spowodowały, że bardzo dużo roślin już przekwitło (w tym w większości... rzepak... niestety...) i wszędzie dominuje kolor... zielony... 

Lednice. Zespół zamkowo-parkowy...

Jedne z nielicznych kolorowych kwiatów w parku...

Popołudniowa toaleta...

...

Park w popołudniowym świetle...

Na zachód słońca jedziemy w okolice Karlina. Jest piękna pogoda ale... Od zachodu znowu zbliżają się chmury... Przed zachodem jedziemy jeszcze w magiczne i bardzo popularne miejsce, jakim jest widok z dachu altanki na słynną aleję kasztanową... 

Altanka z której wszyscy fotografują aleję kasztanową (zdjęcie z telefonu Huawei P9)
Obiekt westchnień fotografów - aleja kasztanowa.

...
W oczekiwaniu na zachód słońca w Karlinie...

... największą atrakcję byli dwaj motocykliści, których Adam namiętnie fotografował...

Kolory zachodu słońca...
W oczekiwaniu na...samochód...

Choc chyba nikt w to już nie wierzył, to jednak słońca pokazało się na krótką chwilkę, nad horyzontem, tuż przed zachodem...

... a i ja doczekałem się samochodu :)


W sobotni poranek jedziemy w okolice Strazovic. W opinii wielu, najpiękniejszą część Moraw. Wschód słońca widzimy ale niestety tym razem brakuje przejrzystości... Mgły w dolinach są ale takie bardzo niewyraźne... Mimo to, działamy tutaj dość długo... Prócz nas jest też trójka Czechów. Jeden z nich uparcie wchodzi nam w kadr...

Sobotni poranek w okolicach Strazovic...

...
 Po powrocie znów robimy przerwę na posiłek, wypoczynek i sen... Dla chętnych przeprowadzam szkolenie z Lightroom 6 (programu do obróbki zdjęć). Jest naprawdę piękna pogoda... Jedziemy do miejscowości Petrov, gdzie znajdują się piwnice winne, swoim wyglądem kojarzące się z grecką wyspą Santorini. Po drodze mijamy pola maków... Gdyby się w nich nie zatrzymał, dziewczyny nie darowałby mi tego chyba do końca wyjazdu... Gdy docieramy do Petrova, pogoda się...psuje... Zachodzi słońce za burzowe chmury...

W drodze do Petrova, zatrzymujemy się wśród pola maków...

Tym razem na zachód słońce wybieram Kunkovice. Pola z widokiem na wiatrak... Co stało się już tradycją na tych warsztatach, im bliżej zachodu, tym gorsza pogoda... Znów słońce chowa się za chmury na pół godziny przed planowanym zachodem... I choć po, pojawiają się kolorowe chmurki to jednak niedosyt pozostaje...

Kunkovice. Wiatrak przed zachodem słońca...

Kolory pól momentami zachwycały...

... najwięcej było jednak zielonego koloru...

...
Po zachodzie słońca wiatrak nie prezentował się już tak okazale...

Czasem obróbką "wyciąga" się kolorystykę :)

Jedyne "grupowe" zdjęcie na tym plenerze...

Poprzedni wieczór mieliśmy spędzić na nocnych zdjęciach przy wiatraku ale... była tylko jedna osoba chętna więc zrezygnowaliśmy z tego punktu w programie... Ostatni dzień. Dla odmiany jest... bezchmurny... Jedziemy zatem raz jeszcze pod kapliczkę św. Barbary. Po drodze "kuszą" nas poranne mgiełki wśród pól... Tym razem wszystkim udaje się sfotografować kapliczkę (w piątek przy dużej dynamice poranka, nie wszyscy mieli szczęście dostrzec ją w słońcu...) i okoliczne pola. Zostawiam samochód nieco dalej od pól... Wracam po niego i słyszę dźwięk telefonu... Nie mam takiego sygnału... Schylam się i zupełnie przypadkowo, w krzakach nieopodal samochodu zauważam różowe cacko Renaty. Miała dużo szczęścia, że akurat tam byłem i dzwoniła do niej... Jola, która dla odmiany zostawia telefon u mnie w samochodzie w Zawoi i orientuje się, że go nie ma będąc już w domu w...Wadowicach. Prawdziwy trzynasty choć nie piątek... :)

Kapliczka św. Barbary w świetle niedzielnego słonecznego poranka...

...

Kapliczka...

Morawskie pola...
...

Poszukiwania światła...

... i rzepaku...
W niewielu miejscach ale rzepak czasem udało nam się znaleźć...

Mak na zakończenie i pora wracać...

Pięknie dziękuję za udział w plenerze i za fajną atmosferę podczas jego trwania, Basi, Joli, Renacie, Natalii, Elenie i Jagodzie oraz Ryszardowi, Adamowi oraz Agnieszce, która niestety musiała nas opuścić już w sobotni poranek...

Komentarze

  1. Świetne miejsce, bardzo ładne zdjęcia. Kraina szczęścia :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty