31.05-3.06.2018
Słopnice (Wilkowisko, Gorc, Pisarzowa, Mogielica, Zalesie, Jaworz)
Tym razem warsztaty fotograficzne zagościły w Beskid Wyspowy. Naszą bazą jest niezwykle malowniczo położony domek w Słopnicach. Pod samym lasem, blisko rzeki... Istna sielanka...
Plener rozpoczynamy od wspólnego obiadu w Limanowej. Ta pora roku ma to do siebie, że nie trzeba się nigdzie spieszyć bo wschody są bardzo wcześnie a zachody późno... Ma to swoje plusy ale i minusy... W nocy śpimy po 2 godziny ale za to - odsypiamy w dzień :)
Jesteśmy w komplecie. Ania, Dorotka jedna i druga, Kasia, Adaś, Tadeusz, Sławek z Romanem oraz Czarek. Na zachód słońca jedziemy na wzgórze, nad Wilkowiskiem. W wysokich trawach gubię dekielek od "wypukłego" obiektywu jakim jest 15-30/2.8... Szukamy go z latarkami we trójkę... Niestety... Odnajduję go tutaj dopiero nazajutrz... Leżał w trawie, bardzo wysokiej, tuż przy wydeptanej ścieżce... Hip-hip-hurra!
W piątek pobudka 0.30. O pierwszej jedziemy do Lubomierza Rzek. 1.45 ruszamy na Gorc. Na wieży jesteśmy dokładnie o 4 nad ranem... Od wschodu widać już mocne kolory, od południa ledwo majaczą Tatry... Przejrzystość słaba ale nie jest źle... Wieje bardzo mocno, co powoduje, że cała wieża "pracuje" i zrobienie ostrego zdjęcia może nie graniczy z cudem ale nie należy do najłatwiejszych... Kasia ma kłopoty z żołądkiem... Początkowo wydaje się, że robiąc krótkie przerwy da radę sama wejść i zejść... Zabieramy jej plecak i statyw... Przy zejściu jest coraz gorzej... Wymioty, dreszcze... Ostatecznie o 7 rano, korzystam z aplikacji "Ratunek" (dzięki bardzo Sławek!!) i wzywamy GOPR. O ósmej Kasia zapakowana w nosze, na przyczepie za "kładem", rusza z "goprowcami" w doliny... Tam zabiera ją karetka do szpitala w Limanowej... Dzięki Bogu tym razem skończyło się tylko na strachu bo wszystkie badania wychodzą w miarę dobrze i na zachodzie Kasia jest znów z nami... Tym razem spędzamy go w Pisarzowej w miejscu zwanym "Górą Pięciu Krzyży" lub "Górą Pięciu Kościołów". Sam do końca nie wiem czy widać z niej pięć krzyży czy kościołów... :)
Sobotnia noc. Budziki dzwonią przed drugą... Wstaje się ciężko... Przed nami Mogielica. Ruszamy z Wyrębisk o 2.30. I znów, jak na Gorc, docieramy na wieżę o 4 nad ranem... Tym razem Tatr nie widać wcale... Mgieł w dolinach też brakuje... Ale wieje znacznie mniej. Dobrze, że poza nami początkowo nie ma na niej innych turystów, gdyż zajmujemy ją w całości i ciężko się po niej poruszać nawet... Wschód... Był... Choć nam nie było dane zobaczyć samego momentu kiedy wychodziło ponad horyzont, to kilkanaście minut po, zaświeciło i nam...
W drodze powrotnej robimy zakupy na popołudniowego grilla. Po powrocie tradycyjnie już - śniadanie, sen... Po drzemce wykład z teorii fotografii krajobrazowej a potem... grill :) Kuchcik Cezary usmażył dla nas świetne kiełbaski, cukinię a przemiłe Panie przygotowały sałatki... Nastrój sielanki przerywały nam bardzo obfite opady deszczu i grzmoty... Burza na całego! Ale to zwiastowało bardzo ciekawy zachód słońca... Po 18 tej nagle zaczyna się wypogadzać... Szybko podejmuję decyzję - jedziemy! Choć początkowo zakładałem, że pojedziemy do dość odległego Czorsztyna, to ostatecznie obserwując jakie cuda dzieją się w Zalesiu - tam zostajemy na zachód słońca... To była bardzo dobra, wspólnie podjęta decyzja...
Na niedzielę prognozy są już bardzo złe... W nocy leje ale mimo to, proponuję byśmy jednak zaryzykowali i pojechali na Jaworz. Połowa się decyduje na ten wyjazd. Słońce zobaczyliśmy ale jak to się pięknie u nas mówi, wśród fotografów: "szału nie było"... Cezary by do tego jeszcze dodał: "U Michała był czas przywyknąć, że szału nie ma..." :) Prawdziwy przyjaciel :)
Po śniadaniu pakujemy walizki, torby i inne plecaki... Czas pożegnać i mnie osobiście bardzo żal, że ten czas minął tak szybko...
Pięknie Wam dziękuję za wspólne wędrowanie, wyczekiwanie na warunki, uśmiech... Pięknie dziękuję szczególnie Dorocie, Tadeuszowi, Czarkowi za pomocną dłoń w czasie kłopotów zdrowotnych Kasi oraz Sławkowi za jeden telefon!
W plenerach fajne jest to, że jesteśmy przede wszystkim grupą bardzo dobrych znajomych, nie rzadko przyjaciół i za to WAM szczególnie dziękuję...
 |
Wilkowisko. I ja popełniam błędy... Zdjęcie zrobiłem na przysłonie F5.6 co spowodowało, że nie wszystkie elementy znalazły się w głębi ostrości... Ale znalazł się nazajutrz... dekielek :) |
 |
Samotne drzewo i krzyż z Panem Jezusem... |
 |
Zachód słońca w Wilkowisku. |
 |
Dobranoc... |
 |
Po zachodzie... |
 |
Pamiętajmy by po zachodzie słońca nie chować od razu sprzętu do plecaków... |
 |
10-15 minut po zachodzie, zwykle rozpoczyna się najpiękniejsza gra kolorów na niebie i chmurach... |
 |
Czas się zbierać... |
 |
Gorc. Przed wschodem słońca... |
 |
Widok który cieszy nas bardzo... |
 |
Wreszcie jest... |
 |
Teraz pozostaje nam tylko czekać kiedy słońce przebije się przez chmury i... |
 |
... zacznie podświetlać gorczańskie lasy i polany... |
 |
Widać i tatrzańskie szczyty... Słabo bo słabo ale jednak są... |
 |
Spojrzenie w stronę Beskidu Sądeckiego... |
 |
... |
 |
Światło - jest czymś na co zawsze czekam i czego szukam w górach i nie tylko w nich... |
 |
... |
 |
Beskid Sądecki... |
 |
Pisarzowa. Niecałą godzinę przez zachodem słońca, w chmurach pojawia się "pomarańczowa dziura"... |
 |
... i kwiecista polana robi tutaj największą "robotę", tworząc piękny pierwszy plan... |
 |
Mogielica. Słońce kiedy jest dość wysoko, dopiero nam się ukazuje... |
 |
... i zaraz znów znika za chmurami... |
 |
Najważniejsze, że są kolory... |
 |
... w końcu pojawia się też światło na Polanie Stumorgowej... |
 |
Zalesie. Krajobraz po burzy... Zmienia się też natężenie i kolorystyka światła... |
 |
Mgły występują tutaj w roli głównej... |
 |
... |
 |
"Lasery". Nie ma fotografa pejzażowego, który by na nie nie "polował"... |
 |
Zawsze robią wrażenie... I najlepiej są widoczne przy tzw. tylnym oświetleniu. |
 |
... |
 |
Dosłownie na kilka sekund, przed zachodem, światło staje się bardzo intensywne i... |
 |
... wręcz pomarańczowo - czerwone... |
 |
I po zachodzie... |
 |
Jaworz. Szału nie było ale delikatne kolorki się pojawiły... |
 |
Wielokrotna ekspozycja... (zdjęcie powstało z dwóch zdjęć na etapie aparatu). |
Komentarze
Prześlij komentarz