27.10.2015 Kopa Kondracka (2005 m)- Tatry Zachodnie
Od jakiegoś czasu chciałem się wybrać na Kopę Kondracką na...wschód słońca :)
Na wschód się nie udało ale ani trochę nie żałuję, bo zachód - choć z Kopy niewidoczny - daje taką poświatę nad Tatrami Wysokimi że... Jest pięknie!
W planach tego dnia miałem wschód słońca na Babiej lub na Choczu ale jak to z planami bywa - nie zawsze da się je zrealizować...
Ruszam zatem przez Krowiarki do Zakopanego. Widok jaki ukazuje się moim oczom, po przejechaniu Przełęczy Lipnickiej (Krowiarek), zapiera dech w piersiach! Ośnieżone szczyty Tatr wystające ponad mgły, które "przykrywają" szczelnie całą Orawę...
Po ciuchu liczę że po wieczór też w Tatrach się pojawią... Przeliczam się :)
Ruszam z ronda w Kuźnicach, do Kuźnic, przez Kalatówki na Halę Kondratową. Mimo iż dzień jest piękny, blisko południa, to ludzi "jak na lekarstwo". Osobiście bardzo mnie to cieszy :)
W schronisku na Hali Kondratowej, zjadam pomidorową - pierwszy raz w życiu z... kiełbasą :)
Wspominam też Świtak jaki miał tu miejsce 6 lat temu, kiedy to poznałem Marysię i Michała Matraszków... Pogoda była zgoła odmienna od dzisiejszej i nie udało nam się wtedy wyjść nawet ze schroniska, na wschód słońca na Kopę Kondracką... Niestety - Marysi nie będzie to już dane...
Przed 13-tą ruszam na Przełęcz Pod Kopą Kondracką. Cieszę się że zabrałem raczki, bo śnieg jest ubity i momentami - ślizgawica. Znów "podziwiam" rodziców którzy w takich warunkach schodzą z Przełęczy z dwójką dzieci - tak na "oko" może 6-7 letnich... Ślizgają się niesamowicie na butach, próbują zjeżdżać na "pupie", co w tych warunkach jest naprawdę bardzo niebezpieczne! Dzięki Bogu, udaje im się bezpiecznie zejść...
Na Przełęczy jestem o 14 - tej. Stąd na Kopę Kondracką mam 20 minut. A zachód jest przed 17-tą... Jestem jednak za wcześnie i na Kopie melduję się ok. 14.30. Ponad dwie godziny czekania mija mi na fotografowaniu, zastanawianiu się czy może jednak nie iść na 100 metrów wyższy szczyt Czerwonych Wierchów - Małołączniak... Decyduję się jednak pozostać. Im bliżej zachodu słońca, tym mam większe wątpliwości czy - fotograficznie, coś z tego będzie... Mgieł brak, chmurek też...
Kolejny raz jednak okazuje się że warto czekać! W mojej ocenie był to piękny spektakl i aż dziw bierze że przeżywałem go sam na Kopie Kondrackiej...
O 17-tej schodzę w dół by o 19.30 zameldować się w Zakopanem, przy samochodzie.
oj warto było poczekać i pewnie wymarznąć ! świetne fotki
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i wspaniałe widoki!!!
OdpowiedzUsuńMama