Ćwilin w Beskidzie Wyspowym.

30.12.2017 
Gruszowiec - Ćwilin 1072 m - Gruszowiec

              Było to moje trzecie "podejście" do tego szczytu... Dwa poprzednie kończyły się na przełęczy Gruszowiec gdyż pogoda nie pozawalała na wejście... Wtedy próbowałem iść na zachód...
              4.20 wyjeżdżam z Zawoi. Piotr idzie na Mogielicę i wstępnie umówiliśmy się, że jeśli moje plany się zmienią, to 5.30 wspólnie wyjdziemy z Wyrębisk. Wiem już na pewno, że nie zdążę tam dotrzeć i wybieram wersję pierwotną czyli wschód słońca na Ćwilinie (-iu)... Teraz troszkę żałuję bo Piotr idąc pierwszy raz na Mogielicę, zgubił szlak i... nie zdążył na wschód słońca na Mogielicę...

              5.25 parkuję samochód na Gruszowcu, przy "Barze pod Cyckiem". Czekam jeszcze 15 minut z nadzieją, że może ktoś jednak przyjedzie... 5.40 ruszam samotnie szlakiem na Ćwilin. Po wczorajszych opadach śniegu, szlak jest nieprzetarty ale idzie się bardzo dobrze... W pewnym momencie trafiam na ślady... Idę po nich bo prowadzą w górę, czyli wydawałoby się, że ktoś tędy szedł na szczyt... Gubię szlak po raz pierwszy... Zdarzy mi się to potem jeszcze dwu krotnie ale suma sumarum, na szczycie jestem o 6.55 czyli dokładnie wg czasu jaki podają mapy... 
Jest bardzo zimno. Mroźno i wieje mocny wiatr. Piękna zima choć na niebie zero chmur a w dolinach brak mgieł... Pogoda jakby nie fotograficzna ale trzeba wykorzystać to co jest... A tak niewiele brakło a byłoby mi tutaj znacznie cieplej i lepiej... Rozkładam statyw (testowany przeze mnie Benro iFoto FIF28CIB2) i "szeroki" kąt... Na sam wschód przychodzi jeszcze grupa około 15 osobowa ale nie mają aparatów ani statywów. Jestem jednak nieco niżej od nich bo znalazłem swoje miejsce na ziemi (czytaj: fotograficzne). Jest tak zimno, że w pewnym momencie czuję, iż prawa dłoń jest tak zmarznięta, że nie mogę nic nią robić... Zakładam cieplejsze rękawice i przez 20-30 minut próbuję doprowadzić ją do sprawności... 
Schodzę nie gubiąc już szlaku i obserwując piękny, zimowy krajobraz... Niebawem tu wrócę bo miejsce ma potencjał także o zachodzie słońca...

Ćwilin 1072 m n.p.m. 30 minut przed wschodem słońca...
Gorce i Tatry...
Przedświt nad tatrzańskimi szczytami...
Ćwilin.
Coraz bliżej wschodu... Wyraźnie widoczna Mogielica, pod którą gdzieś tam krąży Piotrek...
Wschód słońca za Mogielicą 1172 m
Kocham... takie kolorki...
...
Beskidzka zima...
I znów wszedł mi w kadr...
Takiego światła w dolinach wypatrywałem przez cały czas...
... w końcu tam dotarło... Byłem ciekaw jak to wyjdzie w cz-b...
...
Gorczańskie doliny...
W drodze powrotnej...
Klimat cz-b zdjęć bardzo mi tu odpowiadał...
Wiedziałem o tym już na etapie robienia zdjęć...
Gdzieś tam w oddali... Luboń i Babia Góra...
Wsiadając do samochodu, odwróciłem się raz jeszcze w stronę Ćwilina i...szybko założyłem teleobiektyw, widząc te łuny nad szczytem...

Komentarze

  1. Cóż, kto (wcześniej niż) rano wstaje, temu Pan Bóg daje (światełko fotograficzne).
    Na nowy Rok życzę Ci Michale samych udanych wyjść, światełek i kadrów. Robię to oczywiście z czystego wyrachowania (bo może się przy Tobie Mistrzu też załapię:-))).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty